Osoby, które tu zaglądają :):)

sobota, 23 marca 2019

Nadęła się góra i urodziła mysz - moje refleksje na temat wystawy w Muzeum Narodowym w Warszawie


Latem 2018 roku wybrałam się do Muzeum Narodowego w Warszawie w celu odwiedzenia Galerii Wzornictwa Polskiego. Galerię otwarto już w roku 2017 
i  powinnam zrobić to "na świeżo", ale jako że przecież mieszkam w Warszawie pomyślałam, że stała wystawa to nie zając i nie ucieknie. Faktycznie nie uciekła ale moje wyobrażenia o niej rosły , zwłaszcza po przeczytaniu na stronie muzealnej takiej informacji (przytaczam fragment) :

Na zakończenie 2017 roku MNW przygotowało wyjątkową atrakcję dla zwiedzających. 15 grudnia polski design zyskał stałe miejsce w Galerii Wzornictwa Polskiego, prezentującej najważniejsze zjawiska w polskim wzornictwie od początku XX wieku po czasy współczesne.
Nowa galeria stała w MNW pokazuje, jak o projektowaniu myślano w różnych epokach i środowiskach twórczych – od kręgu zakopiańskiego, Warsztatów Krakowskich, Spółdzielni Artystów „Ład” i modernistów z grupy „Praesens”, poprzez powojenny czas odbudowy, socrealizm, odwilż i poodwilżową nowoczesność – najbardziej dynamiczne lata polskiego wzornictwa – na przykładach najlepszego współczesnego designu kończąc.
Osobne miejsce znajdują w niej zagadnienia związane z projektowaniem przemysłowym, projektowaniem dla dzieci oraz etnoprojektowaniem.




Wbiegam do Muzeum - interesują mnie zwłaszcza te "zagadnienia związane 
z projektowaniem dla dzieci". Zobaczę zabawki ! Lalki !
Wbiegam do Galerii . Ludzi mało . Galeria też jakaś taka nie za duża.... Na pewno jest jeszcze następne pomieszczenie :) . Biorę aparat w garść , podchodzę do gablotki .


Eksponaty są , numerki są - a gdzie brakujący element w postaci opisu ?  Oglądam wnikliwie przestrzeń podgablotkową - opisów brak. 
Zaczynam nerwowo dreptać . Starsza pani  przechodząca obok trzyma pod pachą podłużną książkę - może to katalog ? Wracam do wejścia - faktycznie katalogi można pobrać przy wejściu, Gdybym przemieszczała się w normalnym tempie , to bym je zauważyła . Pobieram , wracam na salę .


Staję przed gablotką . Trzymam w jednej ręce aparat, w drugiej nieporęczny katalog 
o wydłużonym kształcie. Zdecydowanie nie zmieści się do torebki średniej wielkości 
i chyba o to chodzi. Trzecią ręką wyjmuję z torby okulary do czytania, bo w tych "normalnych" które mam na nosie niczego nie dam rady przeczytać. Czwartej już nie mam :( . Nie utrzymam otwartego katalogu w jednej ręce jednocześnie odwracając w nim strony. Aparat położyć na ziemi czy schować do torby ? Kucam . Jednak na ziemi położę katalog .Otwieram . Odległość od moich oczu do katalogu jest za duża :( . Nie mogę niczego przeczytać - zwłaszcza, że kartki katalogu zabezpieczone przed zniszczeniem czymś w rodzaju folii odbijają światło górnych lamp pod sufitem. Kładę aparat na podłodze . Szukam "normalnych" okularów . Po co chowałam je do torby ? Trzeba było przytrzymać je w zębach :/ Nakładam . Gdyby nie odbite światło niewątpliwie coś bym zobaczyła . Poddaję się . Zdejmuję okulary . Zbliżam katalog do nosa . Widzę ! :) , Na podłodze leżą : dwie pary okularów , aparat fotograficzny i torba.
Wstaję , żeby zobaczyć numerek w gablotce . Zbliżam nos do szyby gablotki .  Widzę numerek położony najbliżej mojego nosa, następnych nie . 
Zaraz ktoś zwróci mi uwagę , że eksponaty ogląda się a nie wącha . Trudno .

- Baba z koszem i wół skarbonka - autor Antoni  Rzęsa
-  Cyklista - Władysław Hasior

Dobrze - dwa eksponaty rozpoznane . Podnoszę aparat , robię zdjęcie .
Robię zdjęcie pozostałej części gablotki. Kucam . Sprawdzam kto jest autorem drewnianej karuzeli. Stanisław Kulon.



Pakuję do torby parę okularów do czytania, biorę aparat do ręki , katalog pod pachę . Przesuwam się do następnej gablotki. 


W gablotce Czerwony Kapturek , wilk i kawałek lasu w postaci liściodrzewa i grzybów. W narożniku przysiadło pomarańczowe kocisko.  Tylko jeden numer !!!
W gablotce jest tyle miejsca, że zmieściłby się opis na pionowo postawionym kartoniku - myślę z rozdrażnieniem .
Kładę torbę na podłodze , chowam do niej aparat przed tym wydobywając odpowiednie okulary. Mam !
Kotek Mamrotek , Czerwony Kapturek z wilkiem w lesie - projekt 2007 rok, Natalia Luniak , producent  KALIMBA



Kładę na podłodze katalog, wyjmuję z torby aparat, robię zdjęcie . NIE !!! Dosyć tej gimnastyki . Przefotografuję katalog !  Jakie to proste !
Podnoszę z podłogi katalog , trzymam w jednej ręce a w drugiej aparat . Robię zdjęcia.



Odblask ! Nie wzięłam tego pod uwagę !!:( . Położę katalog na ziemi. Jak będę na czworaka i położę go  pod sobą , to  zasłonię ciałem górne światło.
NIEEE ! Na samą myśl o klęczeniu na twardej podłodze bolą mnie kolana . Poza tym przekroczyłam chyba granicę widz-eksponat - zaczynają mi się przyglądać zwiedzający . Nie będę robiła muzealnego preformansu :(.  
Pójdę na żywioł ! Porobię zdjęcia a potem jakoś zdobędę dane z katalogu . Odnoszę katalog - nie będę biegała z deską pod pachą . Z ciekawością rozglądam się po sali - na kilkanaście osób oglądających ekspozycję tylko dwie mają katalogi ale są bez aparatów fotograficznych .
Od tego momentu oglądam wystawę w pozycji normalnej , nie pełzając po podłodze :). 

Brakujące dane uzupełniłam pobierając katalog w formie elektronicznej ze strony Muzeum .



                       LALKI   ANNY  NARZYMSKIEJ - PRAUSS

na zdjęciu wg katalogu : Dziewczynka w niebieskim kapturku , Chłopiec w fezie, Lalka w czerwonej sukience 1946-1949 ( papier mache , płótno, skóra, dzianina, filc, włóczka)

Anna Narzymska-Prauss urodziła się w 1913 roku w Kijowie, gdzie jej ojciec prowadził dom handlowy. Po wybuchu Rewolucji Październikowej przeniosła się wraz z rodziną do Warszawy . gdzie studiowała na Akademii Sztuk Pięknych.
Jej charakterystyczne laleczki prezentowano na licznych wystawach w kraju i zagranicą jeszcze przed wybuchem  II wojny światowej . Po wojnie przeniosła się do Kielc , gdzie nadal projektowała lalki i szmaciane zwierzątka . Mam wrażenie, że większość jej zrealizowanych projektów trafiała na eksport , głównie do Wielkiej Brytanii . Pomimo wielkiego poważania jakim cieszyła się w rodzimej branży zabawkarskiej  w Kielcach ... znana była głównie jako "żona swojego męża" , czyli malarza Ryszarda Praussa . Zmarła w 1997 roku .





wg katalogu : Słoń , Anna Narzymska 1946-49 (filc, trociny) , Osiołek Janina Chudzikiewicz 1946-1948 (plusz, trociny)


wg katalogu : Zabawki Kotem Mamrotek oraz z serii "Czerwony Kapturek z wilkiem w lesie" 2010 proj. Natalia Luniak , prod. KALIMBA (dzianina poliestrowa, sztuczne włókno)





wg katalogu : Jamnik  1945-46, proj.Jan Kurzątkowski (drewno, drut, farby wodne)  Żaba 1987 , proj.i prod. Małgorzata i Wojciech Małolepszy , Kazimierz Piotrowski 
( drewno brzozowe barwione i lakierowane)


wg katalogu: Samochody Bajo - 2008 , proj. Barbara i Wojciech Bajorowie , prod. BAJO 
( drewno, lakier)


wg. katalogu : Zabawki na choinkę  1947-49, Jan Kurzątkowski (papier, farby, klej)








... a to ciekawostka - układanka z klocków wg projektu charyzmatycznej Zofii Stryjeńskiej z 1918 roku . Producent BAJO 2017 . Rysunki przedstawiają polskie zwyczaje ludowe .


wg. katalogu: zabawka do własnoręcznego składania Papierowe Miasto 2010, proj. Robert Czajka, producent RINGO (tektura, druk)


                                                                ??   :(

 .... i to prawie wszystkie prezentowane zabawki . 
Były oczywiście i inne przedmioty , które jeszcze pokażę , ale .... ogólnie czuję zdecydowany niedosyt . Ubogo :( . 
Może wynika to z  braku miejsca na większą ekspozycję ??  Po muzealnym preformansie mój aparat dostał rozstroju nerwowego - pewnie przez to leżakowanie na podłodze  . Przestał działać zoom. Muszę wrócić na wystawę, żeby uzupełnić zdjęcia do następnej prezentacji - może  aparat w mojej komórce ma mocniejsze nerwy :)

poniedziałek, 18 marca 2019

Nie zawsze różowe życie Barbie


Spóźniłam się trochę ... :/
Niewątpliwie Nasza Basia Kochana jest najlepiej sprzedawalną lalką w historii.
Dla niektórych cały czas będzie symbolem konsumpcyjnego podejścia do życia ,




pustogłowej trzpiotki odzianej w różowe szatki 


prezentującej nierealny ideał sylwetki .



Wykazała się jednak sprytem , stosując innowacyjne techniki marketingowe kierując reklamę bezpośrednio do dzieci, a nie do ich rodziców.



Jako bezwzględna bizneswoman zniszczyła wiele swoich konkurentek




... a wszystko zaczęło się od produkcji ramek do zdjęć :)

Ruth Moskowic (Mosko) , dziecko żydowskich emigrantów z Warszawy i Elliot Handler potomek żydowskich emigrantów z Ukrainy biorą ślub w 1938 roku. Ona pracuje jako sekretarka w wytwórni filmowej Paramount, on jest inżynierem. Elliot próbuje swoich sił jako współwłaściciel spółki produkującej biżuterię i upominki. Wspólnicy nie zgadzają się na jego nowatorskie pomysły biznesowe, więc sprzedaje swoje udziały 
w firmie ze stratą i odchodzi . 

W 1945 roku Ruth i Elliot Handler  oraz Harold "Matt" Matson - przyjaciel Elliota zakładają Mattel Creations ( Matt+el) . Zły stan zdrowia zmusza Harolda do wycofania się ze współpracy. "Mattel"produkuje ramy do obrazów z drewna i plastiku . 
Z pozostałych odpadów powstają mebelki dla lalek według projektów Elliota. Ruth organizuje ich sprzedaż . 

Pierwszym przebojem Mattela staje się miniaturowy instrument - plastikowe ukelele . Przebój przebojem ale interes nie rozwija się tak , jak obydwoje tego oczekują . Dochodzą do wniosku że trzeba oferować odbiorcom produkty najwyższej jakości, unikalne i trudne do skopiowania przez konkurencję . Rejestrują swoją firmę 
w Kalifornii w 1948 roku.

Opracowują projekt pozytywki wykorzystującej nowatorski mechanizm . Młodej firmie żaden bank nie chce udzielić kredytu . Na szczęście mogą pożyczyć pieniądze od rodziny Ruth. Starannie wykonana pozytywka , działająca tylko wtedy gdy dziecko pokręci korbką odnosi wielki sukces pokonując droższą szwajcarską konkurencję .


Kondycja finansowa firmy pozwala Handlersom na podjęcie ryzykownego marketingowego pomysłu - podpisują umowę na sponsorowanie 15 minutowego telewizyjnego odcinka Klubu Myszki Miki Walta Disneya przez 52 tygodnie .
To nowatorski pomysł, ponieważ do tej pory firmy produkujące zabawki reklamowały się tylko w okresie świątecznym . To przysłowiowy "strzał w dziesiątkę" - marka stała się znana wśród widzów. 
Zanim w ofercie  Mattela pojawiła się Barbie , firma z wielkim powodzeniem wprowadziła na rynek zabawkowe repliki pistoletów i karabiny Winchester .
Blond Bombę w postaci Baśki Mattel odpalił na nowojorskich targach Toy Toy w 1959 roku . Najlepiej sprzedająca się lalka wszech czasów skierowała historię przemysłu zabawkarskiego na nowe tory.


W latach sześćdziesiątych Mattel staje się drapieżnikiem , przejmując wiele konkurencyjnych firm . Biznes to biznes . Niestety w 1970 roku zaczynają się kłopoty. Zakład Mattela w Meksyku niszczy pożar a strajk stoczniowców na Dalekim Wschodzie odcina dostawy zabawek. Kreatywna księgowość dyrektora finansowego 
i wiceprezesa wykonawczego w jednej osobie - Seymoura Rosenberga oraz zapewnianie akcjonariuszy że wszystko jest "OK" nie zdają egzaminu - następuje gwałtowny spadek akcji spółki , Mattel staje przed Komisją do Spraw Bezpieczeństwa i Wymiany. 
rezultaty :
- Rosenberg zostaje zwolniony
- banki nalegają na rezygnację Handlerów z członkostwa w zarządzie firmy
- sąd nakazuje restrukturyzację zarządu 
- na Ruth Handler i Rosenberga nakłada grzywnę 57 tysięcy dolarów oraz wydaje na nich 41 letnie wyroki pozbawienia wolności, które zostają zawieszone pod warunkiem, że obydwoje wykonają 500 godzin charytatywnej pracy przez 5 lat.

Handlerowie opuszczają Mattela i sprzedają swoje akcje . Ruth zakłada firmę Nearly Me , produkującą protezy piersi.


Pod koniec lat siedemdziesiątych Mattel odzyskuje rentowność . Rozszerza swoją działalność przejmując kolejne firmy - m.in. wydawcę książek dla dzieci i producenta gier video. Niestety następuję duży spadek sprzedaży gier tego typu a nie wszystkie przejęcia okazały się być korzystnymi finansowo - część firm trzeba sprzedać. Następują nowe przetasowania w zarządzie. 
Nowy prezes - John Amerman energicznie zabiera się do uzdrowienia sytuacji w firmie . Zamyka zakłady w Kalifornii , na Tajwanie i Filipinach . Dodatkowo redukuje zatrudnienie w głównej siedzibie Mattela.
Pomimo ogólnych zawirowań gospodarczych mających odbicie również w przemyśle zabawkarskim strategia nowego prezesa sprawdza się .
Linia produkcyjna Basi zostaje poszerzona o wiele nowych akcesoriów i lalek.


Następuje ogromny wzrost sprzedaży Barbie - zysk rośnie z 430 milionów $ do prawie jednego miliarda tychże w latach 1987-92 !!! Kilka lalek Barbie posiada 95% amerykańskich dziewczynek !!! W Indonezji powstaje w 1992 roku nowoczesna fabryka Barbie. 
Lukratywny sojusz Mattela z Walt Disney Company na wyłączne prawa do sprzedaży lalek i innych postaci z "Kopciuszka", "Pięknej i Bestii" oraz "Aladyna" przynosi ogromne zyski. Wzrasta również sprzedaż na rynkach zagranicznych i asortyment zabawek . Następują kolejne strategiczne przejęcia innych firm. 
Obiecałam Baśce, że nie będę pisać o innych mattelowskich produktach ale powinnam chyba wspomnieć o uzyskaniu w 1994 roku licencji na Cabbage Patch Kids ;) - pozwolę sobie na ten drobny wtręt , bo jest zajęta wyszukiwaniem kolejnego zdjęcia ....
... oo.... już znalazła ....


W roku 1995 Mattel zwraca się z propozycją fuzji do drugiego potentata w produkcji zabawek - Hasbro . Kilkumiesięczne negocjacje kończą się niepowodzeniem. John Amerman  odchodzi na zasłużoną emeryturę . 
Prezesem zostaje kobieta- Jill Barad . Sprzedaż nadal dynamicznie się rozwija,
firma kupuje  producenta marki American Girl - Pleasant Company . 
Mattel zostaje wyróżniony jako jeden z najlepszych pracodawców . Niestety kolejne przejęcie odbije mu się czkawką :( . Dotyczy producenta gier komputerowych , który zaczął ponosić nieoczekiwane straty już w trakcie transakcji. Doprowadziło to do rezygnacji pani prezes ze stanowiska w 2000 roku.


Kolejny prezes - Robert Eckert zawarł korzystną umowę licencyjną z Warner Brothers dotyczącą zabawek związanych z Harrym Potterem . Postanowił jednak zamiast poszukiwać nowych zabawkowych przebojów przywrócić firmie rentowność. W 2001 nad głową Basi pojawiła się czarna chmura w postaci lalek Bratz MGA  .  Sprzedaż Barbie zaczyna wykazywać tendencje spadkowe.



W 2002 roku Mattel zamyka swoja ostatnią fabrykę w USA i przenosi  produkcję do Chin , co powoduje lawinę niekorzystnych wydarzeń . 
Ze względu na znaczne przekroczenie dopuszczalnych norm zawartości ołowiu w powłokach powierzchniowych zabawek a także użycie w niektórych z nich źle umocowanych magnesów stanowiących zagrożenie dla dzieci - firma zostaje zmuszona do wycofania z rynku .... ponad 18 milionów zabawek !!! W tym 600 000 zestawów Barbie !!! 
Mam przed oczami biedne winylowe ciałka skazane na utylizację .... masakra !:(
Dodatkowo Mattel płaci 2,9 milionów $ grzywny za marketing, import i sprzedaż zabawek niezgodnych z przepisami.


Pomimo tego następują przejęcia kolejnych firm . W 2012 roku sprzedaż Barbie zaczyna gwałtownie spadać. Dodatkowo w 2014 Disney ogłasza, że licencjonowanym producentem linii Disney Princess od 2016 roku będzie firma Hasbro. To dotkliwa strata dla Mattela . Następują kolejne przetasowania w zarządzie .


Reorganizacja, przejęcia , rozszerzanie zakresu działania . 
Rynek zabawek podlega ciągłym przemianom . W świecie , w którym dzieci rodzą się ze smartfonem w jednej rączce i konsolą do gier w drugiej , coraz trudniej  zadowolić młodych konsumentów.
Historia kołem się toczy.... W roku 1917 Mattel otrzymuje propozycję przejęcia od swojego największego konkurenta - Hasbro
Propozycja zostaje odrzucona. Czy w przyszłości negocjacje będą kontynuowane czas pokaże . 


Barbie nigdy nie będzie w Dziwaczkowie lalką dominującą ale mam pudło Barbioszek 
i lubię je .  
Na hasło "Barbie" widzę uroczy pyszczek Super Star  i chyba już tak zostanie :)









niedziela, 3 marca 2019

HINA MATSURI


... i znowu mamy  święto HINA  MATSURI  !!!

Pisałam już na temat tego wydarzenia, spróbuję więc się nie powtarzać :) .

Lalki eksponowane podczas Festiwalu Lalek noszą nazwę HINA  NINGYO
(nad "O" powinna być pozioma kreseczka ). Słowo "hiina" było określeniem opisującym "piękne i urocze przedmioty" . "Ningyo" oznacza lalkę , chociaż jeśli chodzi o ten termin w naszym rozumieniu w Japonii wygląda to trochę inaczej . 
Jak - napiszę przy innej okazji.
Nie chcę Was również zanudzać genealogią tego święta -zostawię to na przyszły rok ;).

Dzisiaj zajmiemy się okresem EDO ( 1600 - 1867 rok ) , gdy święto to stawało się coraz bardziej powszechne . Lalki reprezentujące siedzącą parę mężczyzny i kobiety z dworu cesarskiego stały się popularne w Kioto i rozprzestrzeniły się w całej Japonii. Parę nazwano " DAIRI (Cesarz i Cesarzowa) -BINA , ponieważ ubrana była w szaty cesarskie. Z czasem dostojna para zyskała towarzystwo innych lalek , pojawiły się również bogato zdobione meble  i przedmioty codziennego użytku ustawiane na dwupoziomowym stoisku (Kioto i Osaka ) , trój- lub czteropoziomowym w Tokio.


Cesarzowa , XVIIIw , porcelana , drewno, jedwab i brokat , z kolekcji Muzeum Etnograficznego w  Genewie. Źródło zdjęcia - Wikipedia

W połowie okresu EDO Hina Matsuri  stało się popularnym świętem dziewcząt .
Rozpowszechnił się również zwyczaj dawania lalek hina w prezencie . Lalki te wraz
z innymi prezentami umieszczano na palankinie ( środek transportu w formie krytego krzesła lub tapczana ) unoszonym przez dwóch mężczyzn którym towarzyszyła służąca . Literatura z tego okresu szczegółowo opisuje jak przygotować taki palankin i jak rozmieścić w nim prezenty. Zestawy lalek hina stanowiły również część wiana panny młodej.



Cesarz , XVIIIw , porcelana , drewno, jedwab i brokat , z kolekcji Muzeum Etnograficznego w  Genewie. Źródło zdjęcia - Wikipedia

Lalki różnią się stylami , metodami wykonania . Inaczej ustawia się je według tradycji Kioto , inaczej w regionie Tokio . Symboliczne znaczenie ma  tutaj dosłownie wszystko , stąd dbałość o szczegóły .

Lalka hina jest w pewnym sensie artykułem sezonowym - kupuje się ją od początku stycznia do połowy lutego. W sklepach przy wyborze lalki pomagają licencjonowani  doradcy  święta Hina Matsuri .

Nowy pełen zestaw lalek kosztuje  zazwyczaj kilkaset tysięcy jenów , można jednak kupić mniejsze, tańsze . Ekspozycje ustawiane są nie tylko w domach dziewczynek ale również w sklepach i firmach , co przyciąga potencjalnych klientów . Znikają one natychmiast po święcie , aby właścicielka lalek nie została starą panną :) .

W czasie festiwalu warto odwiedzić  pięć miejsc :

Kioto - Muzeum Narodowe
Każdego roku od lutego muzeum organizuje imponującą wystawę lalek hina z różnych epok historycznych dającą szansę zobaczenia różnorodnych stylów .

Tokio - Hotel Keio Plaza
Coroczna wystawa trwa od lutego do końca marca . Prezentuje 6500 ręcznie wykonanych lalek z jedwabiu , "lalek pułapek " dla złych duchów . Jedwabne strażniczki przynoszą dziewczynkom szczęście . W dziewięciu hotelowych restauracjach można spróbować specjalnych potraw przygotowanych z okazji tego święta.

Świątynia Tomisaki w pobliżu Tokio
Tysiące lalek hina ustawionych jest na 60 stopniowych schodach do świątyni. Pokaz trwa od końca lutego do 3 marca.

Tomonoura , prefektura Hiroszima
To portowe miasto zachowało historycznego ducha okresu EDO . Od połowy lutego do końca marca można podziwiać w nim prezentowane odwiedzającym w 100 domostwach tradycyjnie ustawione lalki hina przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Konosu w pobliżu Tokio.
Konosu , gdzie tworzy się lalki od ponad 380 lat nosi przydomek "Miasta Lalek". W 1917 roku można było zobaczyć w centrum handlowym  7 metrową piramidę złożoną z 31 platform wypełnionych lalkami hina miejscowej produkcji .

HINA  MATSURI to piękne święto będące cenną okazją do pogłębiania rodzinnych więzi
Na jednej ze stron poświęconych Festiwalowi Lalek znalazłam urocze zdanie :
" udekoruj święto ciepłą myślą "  - zdecydowanie można je  traktować jako motto odnoszące się  do wielu innych świąt :)