Oto moje ofiary - Śluzka i Muszka . Nie powinnam ich pokazywać ale...pokażę ku przestrodze :/ .
Jak zdobędziesz już upragniony matowy lakier Mr. Clear ....
... spryskaj nim lalkę z bliskiej odległości . Będzie spływał jej z twarzy . Od biedy można go
"rozdmuchać" , żeby nie gromadził się w oczodołach .
- O rany !!! Błyszczysz się jak .... jak Śluzka !!! :(
Po wyschnięciu twoja ofiara będzie się błyszczeć . Miała być zmatowiona ??? Może miała ,
ale nie jest . Trudno . Teraz nareszcie nadszedł upragniony moment . Weź do ręki kredkę .
Tak !! Tak !!! Będziesz rysować , linie będą delikatne ... tylko dlaczego kredka zamiast koloru
pozostawia wydrążony rowek ??? :/
Odłóż kredkę . Weź ołówek . Upss..... ołówek jednak zostawia ślad ... :( . Dlaczego taki wyraźny ???
Może da się jakoś zmyć ??? Niekoniecznie..... :/ . Nie to nie . Będziemy udawać że tak miało być :) .
Są przecież jeszcze akrylowe farby i pędzelek kupiony w sklepie dla plastyków , najcieńszy jaki
był :) . Może jeszcze coś z tego będzie :):) .
Nie będzie . Pędzelek ma jeden włosek dłuższy od innych . Ułamek milimetra . To mało ??
Nie, to bardzo dużo . W sklepie, kiedy był suchy nie było tego widać . Wystający włosek ma inną
wizję artystyczną niż reszta pędzla . Daje temu radośnie wyraz marząc obok właściwej linii .
Mateczko z Bagien !!! Czym to teraz zmyć ?? Niezawodny bezacetonowy zmywacz do paznokci -
trochę pomogło . Trochę . Ołówek się nie zmył . :( .
Wracamy do kredek . MUSZĄ być jakieś kredki nie-skrobaki . Chowamy markowe , wyciągamy
króciutkie kredki dla dzieci . Kredki w drewnianej oprawie są nietoksyczne , można je spokojnie
obgryzać i ślinić . Fuj ! :( Może i "fuj" ale trochę pomaga . Kredka pozostawia jakiś ślad .
Niestety ślad przypomina trop mrówki :/. Pijanej mrówki z jedną brudną kończyną . Zdecydowanie nie tak miało być :( .
Teraz można :
1. zmyć wszystko zmywaczem - poza śladami ołówka
2. brnąć dalej - czy może być gorzej ??
Ad. 2 .
Może być gorzej :( . Pijana mrówka zaczyna zostawiać podwójne ślady . Trzeba to jakoś poprawić .
Pędzelek pozbawiony wystającej części włoska ma następną niespodziankę . Drugi wystający włosek .
Nie będzie nam byle włosek paskudził !!! Nie będzie - trzeba go obciąć albo nawet wyrwać .
Włoska już nie ma :) . Włoska nie ma ale w farbie akrylowej pojawia się ... grudka :/ .
Grudkę - od biedy- można próbować usunąć wykałaczką . To kolejny moment, od którego
może być już tylko coraz gorzej..... :(
Wkurzone niepowodzeniami Ego podpowiada : weź pędzel , daj sobie spokój z kredkami-drapakami
i wreszcie coś namaluj na tej nabłyszczonej twarzy !!! W taki sposób powstaje martwe oko śniętej
miesiąc temu ryby i wąskie, wredne , czerwone ślepka Chupacabry krótkowidza .
Pierwszy etap produkcji lalki-potwora mamy za sobą .
Możemy :
1. Pogrążyć się w rozpaczy
2. Obserwować efekty swoje pracy - może coś, jakimś cudem zmieni się samo ....
3. Karmić swoje Ego - nie jest aż tak źle, mogło być gorzej ..... :/
4. Zmyć rezultaty swoich działań plastycznych
5. Próbować coś naprawić......
6. Szukać lepszych kredek .....
8. Cieszyć się !! Wyszło jak wyszło , ale zabawa była fajna !!!
WIEM, że wyszło OKROPNIE . Zawiniła głównie moja niecierpliwość i brak testów próbnych użytego sprzętu . Brnięcie dalej , kiedy trzeba było zmyć efekty dotychczasowej twórczości pseudoartystycznej
Pokazuję to , żebyście zobaczyli że MOŻE SIĘ NIE UDAĆ . Chcę przedstawić Wam
swoje niepowodzenie, żebyście uniknęli moich błędów .
Oczywiście będzie część druga Antytutorialu :) . Napaskudziłam to i wybrnąć z tego muszę .
Chwilowo Śluzce i Muszce należy się odpoczynek .
no to teraz chyba rozumiesz, czemu tak panicznie wręcz
OdpowiedzUsuńuciekam od tych artystycznych eksperymentów - choć na
pocieszenie dodam, że paluchy Mucha Twa ma fajne :)))
... tak... jakiś niewielki element przypadkowo udał się jako-tako :):):) .
UsuńBędę eksperymentować dalej a Ty będziesz mogła względnie spokojnie się temu przyglądać . Względnie, bo pewnie w jakimś momencie zrobi Ci się żal lalek :):):)
ja nawet nie udaję, że potrafię- nawet sie za to nie biore- podziwiam za odwagę!
OdpowiedzUsuńJa , wobec powyższego rezultatu też już nie udaję :):):) . Dziękuję :):)
UsuńKiedy uczyłam się konserwacji medalików, koledzy przestrzegali "najpierw metodę wypróbuj na pospolitym egzemplarzu" - posłuchałam. Całe szczęście lalka to nie XVIII wieczny medalik, który zawodowy konserwator zupełnie zniszczył. Ty zmyjesz makijaż i zrobisz od początku, więc nie marudź.W końcu to Monsterka nie Tonnerka:) Człowiek uczy się na błędach. Fajnie, że jesteś dobrą koleżanką i inne mogą uczyć się na Twoich.
OdpowiedzUsuńDziękuję Szara Sowo - jak zwykle mądre słowa . Przestaję marudzić i próbuję dalej !!! :):)
UsuńOoo! Lepszego wpisu to ja nie czytałam :)))
OdpowiedzUsuńa tak nawiasem, to ołówek można zetrzeć gumką - taką myszką ;-)
Dziękuję Ewuniu, dziękuję :):). Myszka już czai się na Muszkę :):)
UsuńTo jest tutorial, na który czekały Internety. Bo wszyscy przekonują, że mazanie po lalkach jest proste i wesołe, wystarczy trzymać się instrukcji, i nikt Ci nigdy nie powie, co zrobić, gdy mimo wszystko farba wcale nie chce się nakładać tak jak powinna, i dlaczego te wszystkie ultracienkie pędzelki są zawsze za grube. :C
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się przez chwilę , czy upublicznić swoje działania artystyczne , ale... szczerość to szczerość . Są tacy, którym się nie udaje i ... już :/ . Może uda się następnym razem ?? :):)
UsuńNo zawsze trzeba najpierw cos zepsuc eby potem moc naprawic <3 Lalkier sie blyszczy bo zbyt blisko i za duzo psikalas. Sprejujesz z co najmniej 30 cm i nanosisz cieniutka warstwe a nie od razu pol pojemnisci tego co masz ;)
OdpowiedzUsuńTez na poczatku mi sie przydarzylo...teraz juz wiem :)
Na tak grubo spryskanej ,blyszczacej lalce nie bedzie trzymala sie zadna kredka-nie wiadomo nawet jak dobra. Zmyj to wszystko dokladnie,wysusz i delikatnie prysnij MSC z odleglosci ok 30 cm ,wysusz znowu bardzo bobrze i dopiero siadaj do malowania :) Gumka do mazania to tez podstawa <3
Bardzo dziękuję !!! Będę się stosować do Twoich rad krok po kroku i spokojnie :):):)
UsuńNie muszę się śpieszyć .... już.... :):):)
Rany Mamuta! Jakbyś opisywała mnie samą! Długo nie mogłam dojść do siebie po pierwszym dziele artystycznym, które chciałam wykonać! Dysponuję wszystkim (farby, pędzelki, kredeczki) tylko nie talentem! Lalka leży na dnie w pudle i chyba wstyd jej samej przed sobą!
OdpowiedzUsuńAle tak ogólnie to jeden z najlepszych tutoriali, jakie czytałam :)))
Pozdrawiam serdecznie, no i czekam na drugą część :-)
Bardzo dziękuję :):) . Jak tylko dojdę do siebie a lalki nie schowają się przede mną , będzie część druga :)
UsuńSerdeczności !!! :):)
Hihi, nie wyglądają aż tak źle. Mojej lali też to i owo przemalowałam i się błyszczy jak nie wiem co:D
OdpowiedzUsuńMusimy ćwiczyć dalej i może kiedyś zacznie nam wychodzić tak, jak to widzimy w wyobraźni?:)
Buziaki!:))
Jedno jest pewne - są zdecydowanie niepowtarzalne :):)
UsuńTak !! Trening czyni mistrza - podobno.... Mam nadzieję, że w związku z tym treningiem reszta Monsterek nie ucieknie :):)
Buziaki :):)
Jak na pierwsze próby to myślę, że ładnie :-) Pewnie trzeba to i owo dopracować ale za to nikt nie ma takich lalek jak Ty ;-) Ja na razie podziwiam cudze wytwory fantazji i zbieram na kredki i lakier :-D
OdpowiedzUsuńZDECYDOWANIE nikt nie ma :):) Dzięki za miłe słowa :):) . Będę próbować dalej :)
UsuńMuszka całkiem fajnie prezentuje się na zdjęciach, jakbyś napisała, że taki właśnie miał być efekt końcowy to bym nawet uwierzyła:D
OdpowiedzUsuń:):):) Dlatego, że robiłam zdjęcia z pewnej odległości :):);)
UsuńA mi się obie podobają... :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję - teraz to prawdziwe " Monstery" :):):)
UsuńKasiu czekam na adres, żeby wysłać wypieki. :)
OdpowiedzUsuńOjej !!! Wygrałam ??? HURA !!!
UsuńPrzepraszam, nie zaglądałam jeszcze na inne blogi , zaraz do Ciebie biegnę :):):)
:D :D :D Wesoły wpis ;-) choć powiem Ci, że moim zdaniem panny lale naprawdę nie wyglądają tak źle! :-) Śluzka mi się nawet podoba! Serio! I ta jej zawstydzona minka i te urocze łapki i ogonek... Czegóż to się wstydzić? Ćwiczenie czyni mistrza i każdy kolejny malunek będzie lepszy. Zresztą obie takie bidulki troszkę zawstydzone, ale przecież są jedyne w swoim rodzaju! Są swojskie, "kasiowe" i ukochane. :-) Wolę JE niż tysiąc innych wymuskanych do obrzydliwości majstersztyków. :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa !!! ZAWSZE wiesz jak podnieść na duchu :* :):). Z pewnością są pod pewnymi względami unikatowym produktem :):) . Będę pracować nad poprawą ich wizerunku :):)
UsuńJeszcze raz serdecznie dziękuję za tak przychylną ocenę :):)
Coś ty nie przesadzaj, jakbym nie wiedziała, tobym powiedziała, że tak miało być. Historia na zdjęciach wyszła świetna, jestem zachwycona lalkowymi dodatkami zwłaszcza czaszkowymi:))
OdpowiedzUsuń... bo ja wiem, że miało być ZUPEŁNIE inaczej :):):) . Bardzo dziękuje :):) .
UsuńCzachy mają wielką moc zdobniczą :):):)
A ja to Cię podziwiam, że się odważyłaś spróbować. Ja do tej pory nie mam odwagi, żeby to zrobić. Poza tym panny nie wyglądają wcale tak źle.
OdpowiedzUsuńDziękuję !! :):) Podobno czasami odwaga to tylko brak rozsądku .. ;)) Panny miały wyglądać chociaż trochę lepiej.... :):)
UsuńJak dla mnie nie jest aż tak źle, jak Ci się wydaje. Naprawdę :-) Panny wyglądają ciekawie, linie mogłyby być ciut precyzyjniejsze, ale poza tym, jak na pierwszy raz to dałaś radę. Ja bym się w życiu nie odważyła!
OdpowiedzUsuńDziękuję :):) . Mam nadzieję, że drugą część moich zmagań będzie charakteryzować większa precyzja , będę się starać . Co z tego wyjdzie, zobaczymy..... Chyba najgorszy jest właśnie ten pierwszy raz , potem wierzy się że jednak będzie lepiej :):)
UsuńKasik, a czego się tutaj wstydzić? Pierwsze koty za płoty, a że kotów nigdy za wiele, więc tylko bawić się i malować. W życiu żadne wielkie osiągnięcia nie przychodzą od razu, ani zawodowe, ani sportowe, ani artystyczne. Dlatego trzeba sobie dać czas, uzbroić się w cierpliwość i mazać po lalkach ile się da :)
OdpowiedzUsuńPrawdę rzeczesz Zgredku !!! Dokładnie tak jest , będę mazać dalej !!! :):):)
UsuńO znam ten ból, moje pierwsze były metodą prób i błędów, po czasie ogarnęłam, że lakier należy trzymać w sporej odległości spryskując delikatnie. Zostawić aby wysechł tak koło doby a potem spryskać jeszcze ze dwa razy. Wszystko kwestią praktyki :)
OdpowiedzUsuńTaką mam nadzieję :):) . Będę ćwiczyć dalej :):) Dziękuję :)
UsuńHaha skąd ja to znam kochana , skąd ja to znam, ile nerwów i wściekłości "ślinienia" kredek i nic nie wychodziło tak jak trzeba.
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz jest naprawdę ok! Ja po 50n razy zmywałam i zaczynałam od nowa zanim "coś' się nadawało ;)
Bardzo dziękuję :):) Tak.... czeka mnie jeszcze wiele zmywania . Mam nadzieję, że lalki nie uciekną :):)
UsuńJestem za punktem nr.7 ;) plus słuchać i pytać Ulli ;) Zanim wreszcie zdobyłam się po miesiącach, żeby żrobić moją pierwszą lalkę, dręczyłam pytaniami Ullę i oglądałam prawie w zwolnionym tempie i klatka po klatce moje ulubione tutoriale (tylko dlaczego robiąc to co na tutkach, wychodzi zupełnie co innego? hehe) Szczerze polecam: https://www.youtube.com/channel/UCitKV0ebZVbtU2nIPihDGMQ/videos i https://www.youtube.com/watch?v=fen8kUQHfjE oraz https://www.youtube.com/watch?v=60XBHFX-LaQ W jednym z nich kobieta opisuje czego używać a w drugim pokazuje jak używać. Gdybyś chciała wymienić poglądy i wzajemnie podnieść się na duchu to serdecznie zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie poprawek :) , bardzo dziękuję za rady :). Ula też mi tłumaczyła ale... ciągle używam zbyt dużej ilości lakieru :/ . Obejrzę jeszcze polecone przez Ciebie filmiki . Dziękuję za zaproszenie :):)
UsuńPewnie będzie drugi odcinek Antytutorialu.....