Dzisiaj będzie nietypowo .Uprzedzam , że może być nudno, chociaż będzie dużo zdjęć. BESU namówiła mnie - gdy podziwiałam zrobione przez Nią kolczyki - do pokazania biżutków mojego autorstwa .
"Naszyjnik" to termin kojarzący mi się raczej z wyrobem jubilerskim cud urody . Moje produkty to wisiołki :)
Wisiołek pierwszy zrobiłam z małych kawałków półszlachetnej substancji koloru zielonego (nie pamiętam co to za kamienie ) i kuleczek lawy . Czaszki są z howlitu .
Żebyście nie musieli po internetach szukać co to za minerał napiszę o nim kilka słów . Krzemian o mlecznobiałej barwie , miękki i porowaty , łatwy w obróbce . Porowatość sprawia, że można go barwić na różne kolory. Wykorzystywano to w niecny sposób sprzedając odpowiednio koloryzowany jako koral albo lapis-lazuli. Howlit zabarwiony na kolor turkusowy nazwano turkmenitem .
Kamyczek ma nam zapewnić spokój, pomóc zachować skupienie , ukoić stres. Czaszeczki kupiłam w różnych kolorystycznych wariantach bo lubię ten motyw .
Lawa wulkaniczna , zwana inaczej tektytem ma skupiać negatywną energię
i zamieniać ją na pozytywną . Mnie koraliki z lawy urzekły od pierwszego wejrzenia - tak mi się przynajmniej wydawało, a według nauki ezoterycznej to ONA wybrała mnie . Niech i tak będzie !
Polecam owe półprodukty do zabawy w biżutkowanie - nie są drogie a efektowne .
W charakterze przekładek - koraliki nabyte sto lat temu w Empiku przez mojego syna , gdy fascynowały go wyroby z koralików.
Kamyczki zielone o zapomnianym przeze mnie rodowodzie , głowa Buddy z howlitu i maleńkie perełki.
Koraliki ceramiczne , howlit.
Koraliki zielone i czarne z nieznanej mi substancji, lawa , howlit i płaskie perły "monetki" ( tak to sie chyba nazywa ). Część metalowa przypominająca lunulę , czyli obraz sierpa księżyca to ... pokrywka jakiegoś naczynka . Lunula to talizman wzmacniający poczucie kobiecości - idziecie ulicą z przeświadczeniem "ale ze mnie laska! " :D
Jeśli jeszcze Was nie zanudziłam - zapraszam dalej :) .
Figlarne , ciekawe świata czaszki z howlitu ( ciągle rozglądają się na boki ) , różowy kamyczek nn i koraliki z Flying Tigera .
... plus białe koraliki ceramiczne
Wisiołek ze starych parówek - tak określił mój Mąż :) . Howlit, w fascynującej roli parówek - koral :) .
Na przełomie XIX i XX wieku za trzy sznurki korali można było kupić 4-5 krów albo mórg ziemi . Gdy rodziny dziewczyny nie było stać na taki zakup , dziewczę najmowało się do pracy, było bowiem wątpliwe aby wyszła za mąż bez takiego wiana . Cenne sznury korali przekazywano w spadku .
Na moje kawałki parówek pewnie na przełomie wieków chętnych by nie było :D .
Magia korali z koralowca ? Gałązki czerwonego korala chronią przed urokami .
Czaszki bransoletkowe - howlit.
Turkusy przywędrowały do Europy z Iranu przez Turcję - stąd nazwa ze starofrancuskiego Turquois ( Turcja). Choć mogą być jasnozielone , kojarzą się głównie z kolorem turkusowym . Moje koraliki to najprawdopodobniej turkusy spiekane , czyli okruszki turkusów spiekanych w wysokiej temperaturze .
Rybki - turkmenit , czyli barwiony na turkusowo howlit. Małe koraliki - też turkmenit.
Lubię łączyć niebieski z brązem - mini czachy - oczywiście howlit :)
Howlit i koraliki z korala .
Ceramiczne koraliki o nierównej powierzchni to pozostałości po koralach
z lat 60-tych , reszta - szklane rybki i i mini-bumerangi przełożone koralkami
z Flying Tigera .
... a teraz pokażę Wam ( biedne - biedni Wy !) kilka ciuszków , do których muszę zrobić następne wisiołki .
Ciuszki upolowane w lumpikach - w przeważającej ilości " egzotyczna domowa robota"
Na przebarwienia naszyłam krążki
Widać, że domowa robota :D
Bulbonki gdzieś się pogubiły - musiałam zastąpić je cekinami
Zamaskowane odbarwienie
W robieniu wisiołków cała moja zasługa polega na nanizaniu w odpowiedniej kolejności różnych elementów ;D .
CHWAŁA TYM , KTÓRZY DOTRWALI DO KOŃCA WISIOŁKOWEJ PUBLIKACJI !!!
Widzę że lubisz egzotykę:) Jestem pod wrażeniem opowieści o kamieniach. Ja zwykle rozróżniam tylko niektóre nazwy a historii ich pochodzenia nawet nie znałam!
OdpowiedzUsuńJa też nie znam się na kamieniach - to dość skomplikowane . Już cieszysz się, że przyswoiłaś wiedzę na temat konkretnego kamienia a okazuje się , że występuje w kilku odmianach kolorystycznych i każda z nich ma inną nazwę :/ . Żeby nie przegrzać sobie twardego dysku staram się pomalutku ogarnąć informacje na temat tego co mam :)
UsuńIleż rozmaitości!! Ciuszki bardzo ciekawe, ale wisiolki podobają mi się ogromnie, zwłaszcza turkusowe z rybkami!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) Lubię się nimi obwieszać bo dają kolorową energię
UsuńNaszyjniki - nie moje klimaty, za dużo straszności, ale te "wisiołki" (dobrze, że nie wisielce!) i "stare parówki" ubawiły mnie niezmiernie! :D Ubrania mają potencjał, bardzo fajne i zróżnicowane materiały. Co mi przypomniało, że dawno nie nawiedzałam ciuchlandów, tam zawsze jakieś cuda pomieszkują... ;)
OdpowiedzUsuń"Wisielce" ! Bardzo podoba mi się ta nazwa - tak będę nazywać dłuższe wisiołki :D. Od dziecka jestem zafascynowana meksykańską sztuką ludową i chodzą za mną te kolorowe straszności :). Mój ulubiony plecak też jest w czachy ... Wygrzebki z ciucholandów bywają bardzo ciekawe i niepowtarzalne a szukanie ich daje moc wrażeń , niedostępnych w "normalnych" sklepach.
UsuńWcale nie jest nudno! Wszystko ogromnie mi się podobało. A stroje bardzo w moim ulubionym stylu.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ):) dziękuję :D
Usuńo! jesteś wszechstronnie utalentowana!
OdpowiedzUsuńDzięki :):) To talent trafiania żyłką w dziurkę :D:D
UsuńFajne te wisiołki. Gdzie dorwałaś te czachy. Marzy mi się kilka na biżuterię na moich wiedźm na Halloween.
OdpowiedzUsuń:) czachy można kupić w internetowym sklepie KORALLO
Usuńwisiołki - wesołki na poprawę humoru!!!
OdpowiedzUsuńczaszek mam dla Cię całe metry (na
chustach - obym tylko nie zapomniała
zapakować je Jędrkowi Wędrowniczkowi :)
.... i zapomniałaś !! ;)
OdpowiedzUsuń