Kochani ! Witajcie w Nowym Roku :)
Będzie trochę strasznie , dyskomfort mogą zwłaszcza odczuć osoby zbierające nowe, czyściuteńkie lalki. Nie wiem , czy polecić Wam oglądanie zdjęć przed , po jedzeniu ...
w trakcie może niekoniecznie ;)
Co sprawia mi największą przyjemność w lalkowaniu ? Doprowadzanie do stanu względnej używalności starych zapyzialców . Czy to już jest lalkopatia ? :D Pewnie tak :)
Pokażę Wam dzisiaj kilka postaci z Dziwaczkowa , pominę nazwy producentów bo wyjątkowo nie chodzi o przynależność rodową delikwentek a o ich opłakany stan .
STOP ! Osoby o wysublimowanej wrażliwości estetycznej powinny teraz przejść do oglądania następnego bloga , niektóre zdjęcia będzie trudno odzobaczyć.
PRZYPADEK PIERWSZY
Kiedyś już o tej lalce pisałam . Nie wiem z czego ją zrobiono , ale tworzywo jest idealnie gładkie i ciężkie . Sprzedawca patrzył na lalkę z obrzydzeniem ( jakby miała świerzbowca ) , a na mnie ze zdziwieniem że wygrzebałam takie "coś" .
Oczyściłam ciało rudzielca delikatnie skalpelem i umyłam .
W okolicach oczy widoczne są zielonkawe zabrudzenia .
Plastikowa gałka oczna umieszczona jest w metalowej otoczce . Jeśli w metalu jest trochę miedzi , po jakimś czasie następuje "automakijaż" obramowania oczodołu . Teoretycznie powinnam wyjąć oczy , wyczyścić , zabezpieczyć metalowe części
i wcisnąć odnowione narządy wzroku do oczodołów.
Nie zrobię tego jednak bo mam obawy, że uszkodzę oczy . Specjalizacja okulistyczna
jeszcze przede mną . Chciałam dokleić brakujące rzęsy ale okazało się, że ich korzenie ciągle tkwią w powiece i nie mają ochoty tego miejsca opuścić , nawet ponaglane cienką igłą .
Jak zrobi się ciepło spróbuję je namoczyć . Może są wklejone ?
Jak widać na zdjęciu obszar spontanicznej koloryzacji może być duży .
PRZYPADEK DRUGI
Trochę się w jakimś śmietniku leżało ....
Smarowanko kremem , mycie . W oczach zielone błoto . Dużo błota . Najprawdopodobniej znowu miedziankowa przypadłość okulistyczna . Powinnam je wyjąć i oczyścić ale na razie zastosowałam zakraplanie ciepłą wodą z dodatkiem detergentu i wydłubywałam pracowicie zielone błoto . Wystąpił jeszcze jeden problem .
Tworzywo buzi postanowiło poddać się autodestrukcji . Ma to chyba związek z niższą temperaturą .
Ja też nie lubię zimna , ale nie zaczynam się rozkładać , ani pokrywać "pleśnią" :(
Wyczyściłam kremem, umyłam .
Powtórka z rozrywki . Biały nalot usunięty ale tym razem użyłam do smarowania preparatu WD 40 . Robi różne "czary-mary" w zabezpieczaniu różnych części samochodowych , między innymi uszczelek gumowych. NIE ZMYŁAM . Oczami zajmę się jak będzie ciepło .
PRZYPADEK TRZECI.
Znowu przypadek pleśniawki nawracającej . Krem usuwa ją do momentu spadku temperatury . Nie pomaga bezbarwna pasta do butów ani zmyta , ani niezmyta . Zobaczymy czy pomoże WD40.
Jeśli ktoś postanowił uruchomić proces autodestrukcji powierzchniowej trzeba mu
w tym przeszkodzić - może w końcu się uda .
Sinica przewlekła . Temu bobasowi ponuro patrzy z oczu . Nic dziwnego , twarz ma sinawą .
W celach leczniczych użyłam 12% wody utlenionej w kremie .
UWAGA !!! To silnie działający preparat . Konieczne są rękawiczki ochronne .
NIE WDYCHAĆ , UWAŻAĆ na oczy (szczypie nawet z pewnej odległości !) .
Miejsca pokryte preparatem należy owinąć folią , wystawić na działanie słońca
i czekać kilka dni .
Nie polecam do usuwania kolorowych zabrudzeń - plama po różowym markerze permanentnym zaróżowiła się wyjątkowo zjadliwie... :/
Po zmyciu preparatu ( W RĘKAWICZKACH ! ) sinica trochę zbladła .
Najbardziej na głowie . Niestety po jakimś czasie powróciła , co zmusiło mnie do podjęcia drastycznych kroków .
PRZYPADEK PIĄTY
Znalazłam bidulę na Allegro . Nie miała szans na adopcję . Zrobiło mi się żal .
Guma (?) bardzo pociemniała , rzęsy przerzedzone .
Powtórzyłam doświadczalną kurację z użyciem wody utlenionej . Po zdjęciu folii na ciałku pokazały się jaśniejsze plamy ale potem koloryt się wyrównał .
Jest lepiej . Jedna ze zrobionych przeze mnie rzęs odpadła - muszę zrobić je z czego innego .Laleczka pochodząca z lat 60-tych wartość kolekcjonerską ma bardzo problematyczną ale jest słodka :).
PRZYPADEK SZÓSTY
Masakra na różowo . Oczywiście różowo-permanentnie . :(. Benzacne nie pomogło , traktowanie masłem też nie . Wnioskuję niniejszym o wycofanie ze sprzedaży różowych markerów permanentnych . :( .
Lalka długo leżała na słonecznym parapecie . Niewiasta rozmiarów słusznych zajmowała całą jego powierzchnię . Mąż kategorycznie zażądał usunięcia tejże .
Co zrobić jak nic nie można zrobić ? Dopacykować to, co zaczął ktoś inny .
Jest creepy ale chyba czasem lepiej wyglądać jak niedokończona papuga , niż wylądować w worku na śmiecie . W planach doklejenie rzęs i papuzia sukienka .
MIMO WSZYSTKO SŁODKICH SNÓW !! :)
O kurde podziwiam za samozaparcie, Ja sobie dałam spokój z ratowaniem padła. Już nie mam czasu ani siły. Jednak celuloidy i kompozyty są bardziej przewidywalne w ratowaniu niż winyl. Mam kilka takich pacjentek- wiecznie pocącą się panienkę z DDR-u, 3M z pękniętą paszczą i te panienki mnie ciut zniechęciły do ratowania i przygarniania kolejnych. A Ty sobie dałaś radę koncertowo ze swoją "padlinką"
OdpowiedzUsuńDziękuję :) . Niestety jestem od urodzenia animistką . Dzieci z tego wyrastają, mnie się nie udało :/. Prawdą jest także to, że na takich padlinkach, którym trudno zaszkodzić można sprawdzić różne metody ratunkowe .
UsuńJesteś niesamowita w ratowaniu tych lalek. Ja w ostatnim roku ratowałam paru pacjentów, ale to błahe przypadki, Benzacne pomagało, a klej też można łatwo usunąć itd. Ty tutaj naprawdę ratujesz biedactwa. Kasiu wszystkiego dobrego w nowym roku 2023. Mnóstwo radości i zdrowia!!! Pozdrawiam & ściskam!
OdpowiedzUsuńTwoi faceci są drobniejsi (mam nadzieję, że tego nie przeczytają :D) i mają bardziej finezyjną budowę , więc wszelkie zabiegi są zdecydowanie trudniejsze . Jeśli ktoś szyje tak precyzyjnie ciuszki jak Ty , poradzi sobie spokojnie z operacją krasnoludka :).
UsuńWszystkiego Dobrego !!! Ściskami i pozdrawiam ! Specjalne uściski dla Boskiego Ernesta !
A dla mnie jest coś niesamowicie satysfakcjonującego w patrzeniu na to, jak ktoś, kto potrafi to robić, przywraca lalkom dawną świetność, albo chociaż godność :). Aż miło zobaczyć, jak iście horrorne przypadki stają się znów czyste, zadbane, eleganckie. Jest w tym jakaś uzdrowicielska magia :). Wspaniała robota!
OdpowiedzUsuńDziękuję :):) . Bardzo mnie cieszy praca nad każdym brudaskiem . Muszę jeszcze popracować nad swoimi umiejętnościami krawieckimi . Chwilowo jestem na etapie worków ozdobnych (mniej lub bardziej ) . Najskromniejsza lalka , ładnie ubrana rozkwita .
UsuńGratuluję umiejętności. Wspaniale, że odratowujesz lalki, dając im kolejne życie. Ostatnia lalka jest creepy, ale mam nadzieję, że pokażesz ją w nowej sukience. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję - to jeszcze "konserwatorskie przedszkole" :) . Jest bardzo creepy - to był akt desperacji z mojej strony . Czasami może lepiej trochę straszyć niż wzbudzać litość , chociaż w tym przypadku nieszczęsna osiągnęła jedno i drugie . Może sukienka poprawi wrażenie ogólne :):)
UsuńPodziwiam ogrom pracy i serca, jaki wkładasz w ratowanie tych lal po przejściach. Przypadek szósty totalnie mnie zaskoczył, zastosowane rozwiązanie radykalne, ale skuteczne :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) Trochę strasznie to wyszło ale stan wyjściowy idealny nie był :D
UsuńEfekt jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńDobrze, że panny trafiły akurat na Ciebie, bo dokonałaś prawdziwego cudu.
Dzięki Twoim zabiegom zyskały drugie życie.
Bardzo dziękuję. Chciałabym opanować jeszcze wymianę oczu ale to chyba jeszcze nie ten etap...
UsuńZawsze podziwiam ludzi, którzy potrafią z tak nieciekawego okazu (delikatnie mowiąc) wydobyć cały urok lalki. A Tobie udało się to bardzo dobrze. Ogromne brawa!
OdpowiedzUsuńDzięki :):) To dopiero "konserwatorskie przedszkole"
OdpowiedzUsuńtak - wzbudzać litość potrafią, choć jak wiesz
OdpowiedzUsuńwiekszość zbudza we mnie przerażenie a
niektóre jakby im było mało - obrzydzenie
niezmieinnie jestem w szoku widząc efekty
Twego Ukochania Istnień Lalkowych - któż
jak nie Ty pochyli się nad tymi biedactwami,
sierotami opuszczonymi nawet przez handel?
nie ustawaj w swych poczynaniach,
o Wielkoduszna Katarzyno!!!!!!!!!!!!!
odzyskana godność nie ma ceny
OdpowiedzUsuńa Twój trud - godzien BRAW!!!!!!
Dzięki :):) Jeśli lalkowy byt wzbudzi Twoje obrzydzenie - spakuj go do worka i wyślij do Dziwaczkowa :D Spróbuję go odbrzydzić :D
Usuń