Czasami odnoszę wrażenie, że niektóre z posiadanych przeze mnie lalek są tak szpetne, że nawet w sieci nikt nie chce ich pokazywać ....
Tak chyba jest z Olivią MEG czyli Morrison Entertainment Group , zwanej w Dziwaczkowie Madam Irenką .
Laleczka ma 8 centymetrów wzrostu , twardy, gumowy korpus i wielki , dość miękki gumowy łeb .
Ubranko i buciki są wmoldowane .
Pochodzi z 2004 roku z serii "Scent Stars" , przeznaczonej dla dziewczynek . Była to "zapachowa" linia małych laleczek , pachnących różą, wanilią, cynamonem , gumą do żucia , pudrem dla dzieci , prażoną kukurydzą , pomarańczami, miętą, cytryną i jaśminem
. ..... ufff....... Chyba nie pominęłam żadnego zapachu :) . Był to dziewczęcy odpowiednich serii lalek przeznaczonych dla chłopców , serii o nazwie " Stink Blasters" - po mojemu po prostu "Śmierdziele" .
O linii zapachowej Śmierdzieli doskonale mówią ich imiona , np.
Ear Wax Max, Camel Mouth Chris, Never Wash Nick, Monster Mouth , Garlic Gas, Fish Mouth Fred, Lizard Lips Lenny, Dog Breath Danny , itd ... :/
Po ściśnięci wielkiej głowy , przez mały otworek znajdujący się u jej nasady wydobywał się odór .
Zapas smrodu wystarczał na 30 000 sztachnięć . Do niektórych egzemplarzy dodawano szczelne pojemniczki , żeby smrodek się nie rozprzestrzeniał w sposób niekontrolowany .
Śmierdziele roztaczały swoją woń w latach 2000 - 2005 , czy są nadal produkowane nie wiem .
to wygrzebane w sieci Pachnące odpowiednik Śmierdzieli
Taka jak moja Madam Irenka , tylko w innym ubranku
Madam Irenka już nie pachnie - ktoś ją dokładnie wyniuchał . Według opisu wyniuchanym zapachem
był zapach róż . Nie zauważyłam otworu u nasady głowy ale mógł być bardzo maleńki .
Madam Irenka ma dobre maleńkie serduszko - swoim nowym kapeluszem przykryła ślimaka , żeby biedak nie wysechł na słońcu ...
Do tej pory prowadziła dość monotonne życie w domowym zaciszu .....
Teraz zasmakowała w dalszych podróżach w mojej torebce :)
Na wycieczkę w plener załapała się na tzw." krzywy ryj" z dwoma lalkami płci męskiej , o których będzie później :):)
Przygarnęłabym taką, o wiele rzeczywiście zalatywałaby różą.
OdpowiedzUsuńPamiętam te śmierdziele, szczęściem moje dzieci były już za duże, żeby je chcieć.
Ja ich nie kojarzę :/ . Obwąchiwałam Olivię bardzo dokładnie , ktoś ją już wyniuchał ...
UsuńCzego to ludzie nie wymyślą... Nawet nie miałam pojęcia, że takie cudaki były produkowane... Lala akurat pasuje do Wąsacza z ostatnich fotek - oboje nie są urodziwi, ale fajnie się razem prezentują.
OdpowiedzUsuńTo Dr X ,nieodwzajemniona miłość Madam Irenki ...
UsuńLalka bez szyi, ciekawe :)
OdpowiedzUsuń... i nieco pokraczne.... :)
UsuńŚmierdziele objawiały się w dużej ilości wcieleń, bo produkował je różne firmy - ale wszystkie łączyła jedna cecha - to były straszne knypki i rozsiewane przez nie zapachy dusiły. Dobrze, że Olivia wywietrzała, bo ciężko byłoby wytrzymać z nią w jednym pokoju :D
OdpowiedzUsuń.... ciekawe ile osób wydusiła :):)
Usuńooo, właśnie wczoraj oddałam kilka takich maleństw córce koleżanki
OdpowiedzUsuń(wraz z kilkoma torbami domków lalkowych, zwierzaczków, lalinek oraz
co najważniejsze dla małej a słodkiej Anulki - gadżetów i akcesoriów)
mów co chcesz - ale Twoja madame Irena jest urocza i ładniutka, a co!
... powiedzmy że ma urodę niekonwencjonalną ....
UsuńDo głowy by mi nie przyszło, żeby takie lalki wyprodukować! Pachnące, to nawet jeszcze ale śmierdzące? Niesamowite! Twoja jest sympatyczna i ma dobre serduszko...
OdpowiedzUsuń... najdziwniejsze dla mnie jest to, że było zapotrzebowanie na takie śmierdziele ....
UsuńPamiętam Śmierdziele i piosenkę z ich reklamy w TV, haha :-D Ta panienka była by całkiem przyjemna, gdyby nie to ciałko... Może dałoby radę je wymienić? :-)
OdpowiedzUsuń.... boję się, że urwę głowę , poza tym na jakie ciałko ????
UsuńCiekawy pomysł - śmierdzące lalki dla chłopców, przypuszczam, że moi synowie byliby zachwyceni... Ciekawe, jak długo po "rozpyleniu" zapach się utrzymywał.
OdpowiedzUsuńPodobno był dość trwały :):)
UsuńTa pannica jest co najmniej... osobliwa :) Ciekawy okaz!
OdpowiedzUsuńTak, "osobliwa" to dobre określenie :):)
UsuńKiedy ona wcale z pyszczka brzydka nie jest. Jakby ją przesadzić na jakieś sensowniejsze ciałko o lepszych proporcjach to by wyglądała naprawdę nieźle.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że pamiętam je z reklam w tv, ale równie dobrze mogły to być inne lalki zrobione na podobnej zasadzie.
... tylko na jakie ciałko ... poza tym łeb siedzi na karku tak mocno, ze nie można go nawet obrócić :/
UsuńNawet ładna :) Ale gdzie ma szyje?! :D Ale fajny kapelutek ma :)
OdpowiedzUsuń... to przedstawicielka tych, którzy mają "głowę na karku" - szyi brak ....
UsuńKapelutek dostała od porcelanki , żeby w plenerze elegancko się prezentować :)
No proszę, o śmierdzielach słyszałam (niestety mimo mojej miłości do wszystkiego, co brzydkie i zakazane, nie dorobiłam się żadnego), ale o ich pachnących odpowiedniczkach nigdy... Brałabym wszystkie niezależnie od urody :D
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze trafi Ci się śmierdziel albo pachnidło i to nawet nie zwietrzałe , jak widzę jesteś spragniona mocnych wrażeń węchowych :):):) Ja chyba bym śmierdziela nie zniosła.... :/
OdpowiedzUsuńJestem posiadaczką rudzielca w czerwono-żółtym stroju i bardzo sobie cenię tę serię laleczek. Miały one bardzo fajne dodatki (miniaturowe figurki jednej z bohaterek, którą doczepiało się do dołączonej bransoletki albo pierścionka oraz naklejki z grafikami z wybraną laleczką). Żałuję, że mam tylko jedną! Twoja jest bardzo fajna, musimy kiedyś je zabrać na lalkowe spotkanie :)
OdpowiedzUsuńMoją bidulę ograbiono z dodatków ... Bardzo chętnie zabiorę ją na spotkanie :)
Usuń