Osoby, które tu zaglądają :):)

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Florencja siostra Franciszki i wspomnienie o Frankensteinie


Gdzieś tam głęboko, na dnie zbieraczej duszy , tliło się we mnie nieśmiałe założenie , że nie będę dublować postaci Monster High . Tliło się, żeby się tlić - bez większego przekonania , bo przecież założenie, żeby nie mieć żadnych założeń też jest jakimś planem ...
Jak się okazało w praktyce , jedynym słusznym w moim przypadku :) .
Mam przyjemność przedstawić siostrę Franciszki , Florencję .


Franusia , cicha i spokojna z wielką radością powitała swoją żywiołową siostrę . Florencja
oświadczyła , że bardzo ceni sobie więzy rodzinne  i  pozostanie w Dziwaczkowie .
Nie zapytałam , czy miłe panie przewidują jeszcze przyjazd jakiegoś członka rodziny - będzie
co ma być ...
Trochę tych "sztucznych ludzi " było , homunkulus, Golem ... Pinokio , o cyborgach boję się nawet myśleć , ale drzwi Dziwaczkowa są dla nich otwarte :)


"Frankensteina" z Borysem Karloffem w roli głównej obejrzałam w "Starym Kinie" będąc małą
dziewczynką . Spłakałam się okrutnie , uważając ten film za jeden z najsmutniejszych , jakie
miałam okazję widzieć . Dużo później dowiedziałam się, że niektórzy  zaliczają go do horrorów :/ .


Na moją prośbę Tata  narysował  na szarej tekturze Frankensteina , Mama narysowała Frankensteinowi piękną narzeczoną . Powstały w ten sposób dwie papierowe laleczki , które
zamieszkały w dużym domku dla lalek . Niekombatybilność płaskiej pary z  pełnowymiarowym domostwem zupełnie mi nie przeszkadzała . Po jakimś czasie dołączyła do nich Mumia w sarkofagu
zrobionym z pudełka po kredkach .
Mieli pełną szafę papierowych ubrań i urządzali w przydomowym ogródku przyjęcia dla "prawdziwych" lalek . Kuzynki mojej Babci  stwierdziły, że jestem "dziwnym" dzieckiem , ale nie powracały już do tego tematu , kiedy Babcia zażądała od nich zdefiniowania pojęcia Dziecka Nie Dziwnego :):) .
Kuzynki były eleganckimi starszymi paniami , szyjącymi dla siebie płaszcze i inne elementy garderoby utrzymanej w stylu lat trzydziestych. Robiły również kapelusze  z filcowych form ,
które można było kupić w większych domach handlowych . Fascynowały mnie te kapelusze .
Po lekturze "W pustyni i w puszczy " , zapytałam , gdzie można kupić takie hełmy korkowe ,
jakie mają na głowach , bo bardzo chciałabym taki mieć ... ( Naprawdę chciałam !!)
Nasze więzy rodzinne uległy rozluźnieniu na kilka tygodni  :)

Florencja przed przyjazdem do Dziwaczkowa wybrała się na wycieczkę nad Zalew  Zegrzyński



... Tak !! Tak !!! Bardzo lubię jak jest ciepło :):)















.... O  nie !!! Jedziemy do domu !!!!  Mam odwrotnie przykręcone dłonie !!!! :(



.... i pojechałyśmy :)








24 komentarze:

  1. Zauroczyło mnie Twoje opowiadanie o ciociach-babciach i mądrej babci, która chciała poznać definicję Dziecka Nie Dziwnego.
    Świat wyobraźni dziecięcej jest ogromny i nieodgadniony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):) Dlatego staram się pielęgnować resztki dziecka w mojej duszy :)

      Usuń
    2. RESZTKI? na moje oko przynajmniej 77 %
      (aaa - to taka ładna liczba, jako i 88 %)

      Usuń
  2. Też miałam takie założenie o niedublowaniu monsterek, ale niektóre są takie ładne w swoich rożnych wersjach, że nie ma sensu mówić im NIE :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... i zasadniczo ,to NIE JEST DUBLOWANIE , przecież się różnią , prawda ??? :)

      Usuń
  3. Bo to jest horror - z czasów, kiedy horrory były horrorami przez duże H, a nie mózgotrzepami (to słowo zagościło w moim słowniku na dobre:-), o których zapomina się 5 minut po obejrzeniu. Panny są zupełnie inne i słusznie, że przygarnęłaś obie, ale to Florencja wydaje się bardziej delikatna i eteryczna - może to strój i brak ostrego makijażu... cudowne są jej buty, choć nie umiem odgadnąć co to za zwierzątka?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się spodobały obie historie- hełmy korkowe i domek dla dwuwymiarowej pary (mumia była w charakterze przyjaciela rodziny czy dzieciątka?) musiały zrobić na kuzynkach twojej babci piorunujące wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):) Mumia była przyjacielem rodziny - mało kłopotliwym , ponieważ najlepiej się czuła w sarkofagu :) .
      Ciotki przeżyły jeszcze bardziej traumatyczne chwile , kiedy kupiłam sobie szczura :) . Panicznie bały się jego... ogona :) .

      Usuń
  5. czarnowłosa panienka jest po prostu wrodzoną subtelnością -
    nie dziwię się, żeś nie zamknęła przed Nią drzwi i serca - jako
    i ja nie zrobiłam - ciesząc się obecnością 3 różnych Franek...
    (pokaż mi "zwykłe" dziecko - a zapytam, co jest nie tak -
    z nim lub jego rodzinką..)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... i wiadomo, że jeśli trafi mi się jeszcze jakaś Franka , to ją wezmę :):) . Wszystkie są takie śliczne :)

      Usuń
  6. Ta z mniejszą ilością makijażu ładniejsza się wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdjęcia nad Zalewem są piękne! Frankie jest taka cudna, delikatna, wręcz przeźroczysta...
    Śliczna!

    OdpowiedzUsuń
  8. Super zdjęcia, tło i w ogóle ^^ W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    http://ddolsdream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Florencja jest przepiękna! Chyba muszę jakąś pannę F. kiedyś kupić... tym bardziej, że za śmieszny pieniądz udało mi się ostatnio kupić jej toaletkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... jeśli jest już toaletka , to musi pojawić się również jej właścicielka , koniecznie !!! :):)

      Usuń
  10. Większość Monsterek, jest bardzo inna w obrębie jednej postaci - ot, chociażby Clawdeen, lub właśnie Franka. Wyglądają po prostu jak społeczność jednego plemienia. Do tej ostatniej przekonywałam się najdłużej ze względu na te pseudo blizny na twarzy. A później poleciało do 3 sztuk ;-)
    Piękne, wakacyjne już zdjęcia! Choć mieszkam 7 km od Z.Z. jeszcze nigdy tam nie byłam. Zawsze liczyłam, że ktoś z moich zmotoryzowanych znajomych mnie tam podrzuci. Ponoć jeździ jakaś komunikacja miejska. Wypróbowanie tej formy przyniesie chyba lepsze efekty, choć znowu samej mi się nieee chceee...
    Opowieść o kapeluszach przypomniała mi moje dzieciństwo u Babci. Ona szyła parasolki, które wstawiała do Domów Centrum. Jeszcze parę lat temu potrafiłam rozpoznać na ulicy "nasze" tkaniny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... i tak właśnie sobie to tłumaczę :) , One są INNE :):) .
      Gdyby nie nasi Przyjaciele , też nie wiem kiedy zorganizowalibyśmy się , żeby pojechać nad Zalew ... :/
      To wspaniałe uczucie móc zobaczyć na ulicy wytwór znajomych, kochanych rąk :):)

      Usuń
    2. ooo - bardzo mi się podoba - "społeczność jednego plemienia" - dzięki!

      Usuń
  11. Ta historia o papierowych Frankesteinach coś niesamowitego - jednym słowem jesteś prekursorem lalek potworów, Mattel powinien Ci zapłacić za prawa autorskie :))))

    OdpowiedzUsuń