Chciałam opisać każdego z posiadanych Pokemonów , załączyć porządnie wykonane zdjęcia ale...
jakoś nie mogłam zebrać się w sobie, żeby to zrobić :/
Pokemony swego czasu atakowały mnie wszędzie - szczerzyły się na ręcznikach, bieliźnie, skarpetkach ,
koszulkach i innych przedmiotach . Zbierałam rozrzucone po całym mieszkaniu karty z Pokemonami ,
pracowicie je sortując - na prośbę dzieci - w celu znalezienia podwójnych egzemplarzy , które były wymieniane na nowe Pokemony .
Niewątpliwie karty służyły również do gry ale jej tajników nigdy nie zgłębiłam . Żadnego z odcinków
serialu nie obejrzałam w całości i nie mam takiego zamiaru. Mam serdecznie dość Pokemonów : ( .
Po tym przydługim wstępie zaprezentuję skrótowo kolekcję moich dzieci .
To 14 centymetrowe figurki - mamy trzy z sześciu - o ile się nie mylę :/
... to chyba trenerzy zwierzątek z kosmosu , które zaprezentuje poniżej . Z urywków serialu zapamiętałam to, że zwierzątka ciągle się niemiłosiernie tłukły a trenerzy kłócili między sobą ...
Większośc figurek ma pętelki z żyłki, ponieważ mój Mąż na prośbę dzieci zrobił z nich ozdoby choinkowe .
To figurki firmy TOMY :
Figurki poniżej nie mają sygnatury "TOMY"
Nie jestem pewna, czy ten pomarańczowy osobnik w prawym, górnym narożniku to też Pokemon :/
Talię kart mamy pieczołowicie zapakowaną i niech tak zostanie :)
Na koniec piórnik z hasłem przewodnim "Złap je wszystkie "
Złapaliśmy ile mogliśmy i temat Pokemonów niniejszym uważam za wyczerpany :) Ufff !!!
=) ha ha! to faktycznie inwazja była! Kultowy serial mojej nastolatkości. Do tego czasu mój kolega ma pseudonim "Pikaczu" (nie wiem, jak to się pisze poprawnie). Szczerze mówiąc też nigdy nie miałam cierpliwości na obejrzenie choć jednego całego odcinka.
OdpowiedzUsuńNajlepszy patent, to te bombki choinkowe! o jaaaaaaaaaaa - dobre!
"Pomarańczowy osobnik" to digimon. Taki kuzyn po kądzieli, co by nie powiedzieć "klon i podróbka" ;)
OdpowiedzUsuńFajna kolekcja, ja też uwielbiam pokemony!
Jako, że w najbliższej okolicy w odpowiednim wieku miałam jedynie cioteczne siostry, cioteczni bracia mieszkali w innym mieście, Pokemony ominęły mnie szerokim łukiem. I dobrze, dzięki temu ja ich omijać nie musiałam ;)
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci, że jako zabawki choinkowe prezentują się całkiem, całkiem :)
Jakoś nigdy nie mogłam przekonać się do tej bajki, choć mangowe wymysły uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście mój dom ominęła powódź pokemonów, gdzieś plącze się jedna figurka - pieczątka,
OdpowiedzUsuńzdaje się kiedyś świeciła. Dziś w SH widziałam figurkę - dziewczynka w przykusym stroju szkolnym z zeszytem, ale nie jestem pewna czy z tej bajki. Miała jakieś 10 cm.
Jak można mieć "dość Pokemonów"? Toż to kult! Do dzisiaj mam cały zbiór mojego pokemonowego stuffu ładnie zapakowany, coby się nie kurzył :D
OdpowiedzUsuńTe bez sygnatury to najpewniej radosne chińskie bootlegi - mam dwa z nich i wprawdzie wykonanie mogłyby mieć lepsze, ale i tak fajnie się nimi bawiło ;)
:) Podeszłam do kultu z należytym szacunkiem - obiekty uwieczniłam na fotografii i spakowałam na wieczną rzeczy pamiątkę :)
OdpowiedzUsuń